ANNA
Dołączył: 17 Lip 2013
Posty: 226
Przeczytał: 0 tematów
|
|
Walka ze stresem nie jest łatwa,biorąc pod uwagę fakt,że opiekujemy się ludźmi ciężko chorymi.Każdy dzień,każda noc może być zagrożeniem życia dla naszych najbliższych.Próbuję jakoś sobie z tym radzić .Siedząc cały czas w domu przy ciężko chorym człowieku,krótki spacer i szybkie zakupy doprowadziły mnie do takiego smutku,że ciągle płakałm!!! i co ?-sama jestem chora na cukrzycę i nadciśnienie( 190/120)bez leków nie mogę funkcjonować.Postanowiłam coś z tym zrobić!!
Uświadomiłam sobie,że tylko kontakt z ludźmi i praca mogą mi pomóc tę barierę stresu pokonać!!ale jak to zrobić!!!!
Otóż w wolnych chwilach i w miarę potrzeby POMAGAM LUDZIOM-sąsiadom,znajomym, rodzinie!!!!W bloku w którym mieszkam szybko rozniosła się fama,że jak ktoś mam problem to może się do mnie zwrócić.I tak mam na swoim koncie kilkanaście spraw związanych z napisaniem wniosku o odszkodowania z PZU,dwie sprawy odwoławcze w Sądzie Pracy,kilka spraw zwiazanych ze Sółdzielnią Mieszkaniową(odroczenie opłat,rozłożenie na raty)kompletowanie wniosków na rentę i emeryturę,rozliczanie PIT-ów ,próba wymeldowania syna pijaka,który permamentnie bije swoją matkę(w trakcie załatwiania),pisanie różnych podań do opieki społeczneji aktualnie odwołania do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w sprawie umorzenia zadłużenia za abonament RTV z nakazem egzekucyjnym,wykup mieszkań komunalnych i hipotecznych itd,itd
Gdy ktoś do mnie przyjdzie ze swoim ważną sprawą,siedzimy sobie w małym pokoiku(żeby nie przeszkadzać mężowi),pijemy kawkę,rozmawiamy,próbuję ogarnąć ten czyjś problem i biorę się do pracy.Wkładam w to dużo energii i zangażowania,robię to bezinteresownie!!!.Początkowo mój mąż był bardzo zdenerwowany,że ciągle ktoś się do mnie z czymś zwraca,ale niestety nie ustąpiłam-to jest mój świat,mój azyl,żeby nie zwariować!!!!
Przepraszam,że tak się rozpisałam
pozdrawiam Ania
|
|